Rozdział 45
*Oczami Fabienne*
Minęło parę dni od tej nieszczęsnej rozmowy, uspokoiłam się i przemyślałam wszystko. Zdałam sobie sprawę, że lepiej jest żałować, że się spróbowało niż żałować, że się czegoś nie zrobiło. Dlatego postanowiłam dać Inanowi szansę. Właśnie tak od dwóch dni jesteśmy razem i nie narzekam. Widać, że się stara i zależy mu. Naprawdę doceniam jego starania i wiele dla mnie znaczą.
Z Nikodemem również miałam nadal dobre kontakty, przyjaźniliśmy się. Dziś zapowiadała się fajna impreza nad jeziorem, nie zamierzaliśmy siedzieć w domu. Koło godziny 17 poszłam się szykować, ubrałam się wygodnie klik. Równo o 18 razem z Ianem pojechaliśmy na imprezę. Na miejscu już było sporo osób, widać było, że każdy się dobrze bawi. Chłopak złapał mnie za rękę i poszliśmy potańczyć. Brakowało mi właśnie takiego dnia, gdzie będę mogła wyluzować i po prostu o niczym nie myśleć. Tańczyliśmy, kiedy nagle zobaczyłam Dawida. Widziałam, że chłopak nas zauważył. Uśmiechnął się do mnie i pomachał. Spojrzałam na Iana, który były wyraźnie poirytowany tą sytuacją.
- Kochanie zaraz wrócę- spojrzałam na niego.
- Proszę cię nie mów mi, że pójdziesz tam?- spojrzał na mnie oschle.
- Nie wypada się nie przywitać, zresztą nie przesadzaj- spojrzałam na niego tylko i poszłam w stronę Dawida.
- Cześć, miło Cię widzieć- spojrzałam na chłopaka z uśmiechem.
- Cześć, mi Ciebie też- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Dobrze się bawicie ?- spojrzałam na wszystkich.
- Tak jest fajnie, a to twój nowy chłopak- spojrzał na mnie dziwnie Dawid.
- A tak jakoś wyszło- delikatnie się uśmiechnęłam.
Rozmawialiśmy tak chwilę kiedy to nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym porwać już tą panią- powiedział Ian uważnie przyglądając się Dawidowi.
- Ta, jasne rozumiemy bawcie się dobrze- rzucił szybko Dawid.
- Przepraszam, może jeszcze się zobaczymy bawcie się dobrze- uśmiechnęłam się niepewnie i poszłam z Ianem.
Bawiliśmy się do około 2 nad ranem i pojechaliśmy do Iana do domu. Byłam tak padnięta, że nie wiem nawet o której zasnęłam.
*Oczami Dawida*
Nie wierze co ona znowu z nim robi, nie rozumiem tego ostatnio podobno był jej przyjacielem tylko, a teraz okazuje się, że jest jej chłopakiem?! Nie rozumiem tego co ta dziewczyna zaczęła robić ze swoim życiem. Niestety czuje się w pewnym stopniu za to wszystko odpowiedzialny. Nie mogę jednak na to pozwolić muszę coś zrobić.
- Nie poznaje jej- powiedziałam lekko załamany do Magdy.
- Dawid ja nie wiedziałam, że zerwała z Nikodemem. Dawno z nią nie rozmawiałam- spojrzała na mnie dziewczyna.
- To jest straszne, ale chyba czas z niej zrezygnować. Jestem już dla niej nikim- spuściłem lekko głowę.
- Dawid, proszę cię ona nie wie co robi. Zresztą wydaje mi się, że ona dalej coś do Ciebie czuje, widziałeś jak na Ciebie patrzyła?- spojrzała na mnie Magda.
- Myślisz, że da się coś jeszcze zrobić?- spojrzałem niepewnie na nią.
- Zobaczymy, a jeżeli nie to znaczy, że ją straciliśmy i nie jest już tą samą dziewczyną- uśmiechnęła się lekko dziewczyna.
Miała rację, jeżeli nic nie uda nam się zrobić to znaczy, że nie jest to ta sama dziewczyna, a ja jestem nadal zakochany w tej starej Fabienne, a nie w tej którą stała się teraz. Widziałem tylko ja odchodzi z nim, ale chciałem się dobrze bawić i dziś wyjątkowo nie myśleć o tym wszystkim.
*Oczami Fabienne*
Miesiąc wakacji zbliżał ku końcowi, ale nie martwiłam się bo miałam jeszcze miesiąc i to nawet intensywnie zaplanowany, z Ianem byliśmy razem już dobre dwa tygodnie i było naprawdę magicznie, on był jedynym przy którym nie myślałam już tak o Dawidzie. Każda chwila spędzona z nim była wyjątkowa i niezapominania, myślałam że tak już będzie jednak sie myliłam. Siedzieliśmy właśnie na polanie kiedy to Ian zaczął.
-Fabienne musimy poważnie porozmawiać - spojrzał ja mnie niepewnie.
- Ale coś się stało?- spojrzałam lekko wystraszona.
- Muszę wyjechać- spojrzał na mnie poważnie.
- A no dobrze nie ma problemu poprzesuwamy nasze plany trochę i będzie dobrze- uśmiechnęła się.
- Fabienne, ale to nie będzie krótki wyjazd- odparł chłopak.
- Spokojnie zaczekam, przecież wiesz- zaśmiałam się.
- Nie rozumiemy się, skarbie ja nie wiem czy wrócę- spojrzał mi głęboko w oczy.
- Ale, jak to nie wiesz czy wrócisz co się dzieje ?- spojrzałam mu w oczy.
- Muszę wracać do Stanów do mojej rodziny adopcyjnej mają problemy muszę im pomóc- spojrzał na mnie chłopak.
- Dobrze, coś wymyślimy nie wiem skończę szkolę i pojadę do Ciebie o ile będziesz chciał- spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Oczywiście, że bym chciał, ale to się nie uda nie będziemy się widzieć ponad rok z kontaktem też będzie trudno nie damy rady- spojrzał na mnie.
- Czyli co chcesz powiedzieć, że to wszystko co jest między nami nie ma znaczenia? To wszystko co przeżyliśmy nie liczy sie ? Kochałeś mnie wgl ?- spojrzałam ze łzami w oczach na niego.
- Kochanie oczywiście, że Cię kocham, ale jesteś jeszcze taka młoda, nie chce cię blokować, masz jeszcze tyle do przeżycia. Nie musisz myśleć jeszcze o niczym poważnie i uwierz nigdy nie zapomnę tego co sie tu działo i zawszę będziesz w moim sercu- spojrzał mi w oczy i przytulił mnie do siebie.
Nie mogłam w to uwierzyć, że znwou coś sie psuje w moim życiu. Widocznie tak musiało być.
Nazajutrz pojechałam z Ianem na lotnisko i tam musieliśmy się pożegnać. Serce mi pękało nie chciałam go tracić przytulił mnie jeszcze mocno do siebie i pocałował czule.
-Kocham cię i dziękuje, że uczyniłaś mnie lepszym człowiekiem- powiedział Ian i po prostu odszedł.
Nie umiałam sobie z tym poradzić, z lotniska pojechałam w swoje miejsce siadłam na ławce i po prostu zaczęłam płakać.
*Oczami Dawida*
Szedłem właśnie z siłowni kiedy zobaczyłem na ławce płaczącą dziewczynę. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że to Fabienne. Usiadłem niepewnie obok niej i spojrzałem na nią
- Fabienne co się stało?- powiedziałem spokojnym głosem.
- Nic, po prostu Ian wrócił do Stanów to koniec- spojrzała na mnie zapłakana.
- Zobaczysz będzie wszystko dobrze- objąłem ją ramieniem niepewnie.
- Dawid nie będzie dobrze zrozum, mam ciągle pecha a prawda jest taka, że tylko przy nim zapomniałam o tym co nadal czuje do Ciebie- spojrzała mi prosto w oczy.
Byłem po prostu zszokowany:
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że nadal coś do mnie czujesz?- spojrzałam na nią.
- Tak i co zadowolony, to i tak jest bez znaczenie, odkąd zerwaliśmy wszystko się pieprzy- krzyknęła roztrzęsiona.
- Fabienne, ale ja nadal coś do Ciebie czuje- spojrzałem jej w oczy.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, przysunąłem się delikatnie i musnąłem jej usta.
- Nie Dawid przestań tak być nie może- powiedziała zapłakana po czym zerwała się z ławki i zaczęła iść szybkim krokiem.
- Fabienne, zaczekaj proszę- szedłem za nią.
- Nie daj mi spokój- krzyknęła zapłakana i przyspieszyła jeszcze krok.
Była tak zapłakana i roztrzęsiona, że weszła szybkim krokiem na ulicę.
- Fabienne, nie uważaj- krzyknąłem.
Dziewczyna spojrzała w bok było jednak za późno, widziałem jak jadący z szybką prędkością samochód uderza w nią. Zacząłem biec i krzyczeć jednocześnie. Zobaczyłem jak leży zakrwawiona na ulicy. Łzy zaczęły mi lecieć po policzku, nachyliłem się nad nią i mówiłem, żeby się obudziła. Nic to nie dawało, zacząłem wrzeszczeć, żeby ktoś wezwał karetkę i mi pomógł.
Byłem cały czas przy niej, aż do przyjazdu karetki, nie mogłem jednak z nią jechać bo nie jestem jej rodziną. Powiedzieli mi jedynie gdzie ją wiozą. Pobiegłem szybko do jej domu i poinformowałem o wszystkim jej mame. Razem z nią pojechałem do szpitala. Nie ona nie może umrzeć, nie może. Wmawiałem to sobie cały czas. Siedziałem cały dzień i noc w szpitalu. Czekałem na jakie kolwiek wiadomości. Następnego dnia koło południa przyszedł lekarz. Powiedział, że przeszła operację i się obudziła, ale nadal musi być pod stała obserwacją. Spojrzałem na jej mamę i spytałem
- Czy mógłbym iść do niej- spojrzałem na kobietę.
- Dobrze, ale obiecaj mi, że później pojedziesz się przespać- spojrzała na mnie cała zapłakana i roztrzęsiona kobieta. Chyba nadal do niej nie doszło, że pomału z jej córką jest lepiej, zresztą przepłakała całą noc.
- Obiecuje- powiedziałem i poszedłem do Fabienne.
Zobaczyłem, że leży cała obita z ręką i nogą w gipsie. Lekarze mówią, że to i tak cud, że o przeżyła.
- Fabienne jak się czujesz ? Nawet nie wiesz jak się martwiłem- spojrzałem dziewczynie prosto w oczy.
- Przepraszamy, a my się znamy- powiedziała dziewczyna.
- Fabienne to ja Dawid- spojrzałem na nią.
- Przepraszam, ale nie znam cię- spojrzała na mnie dziewczyna.
W tym momencie mój świat się zawalił.
___________________________________
Miłego czytania :*
Dajcie znać co sądzicie :D
Czekam na wasze komentarze :*
Zostałaś nominowana do LBE! <3 Więcej info. tutaj: http://adventureholiday2013.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO nie! To nie moze byc prawda :o :(
OdpowiedzUsuńNie, nie,nie... nie prosze..
OdpowiedzUsuń