niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 56

Rozdział 56

*Oczami Fabienne*
- Dawid, ja nie chce być twoją żoną, nie teraz- powiedziałam to lekko drżącym głosem.
Chłopak spojrzał się tylko na mnie i widać było, że nie wie co ma odpowiedzieć.
- Zrozum to nie jest tak, że Cię nie kocham czy coś, dla mnie jest po prostu za wcześnie i poczułam się taka przytłoczona- starałam się go jakoś uspokoić.
Chłopak podszedł nie pewnie do mnie i przytulił mnie do siebie.
- Nie wiedziałam jak ci to powiedzieć bałam się zrozum, nie chciałam w żaden sposób Cię zranić-
- Dobrze, kochanie nic się nie stało rozumiem, pospieszyłem się. Wszystko jest, w porządku- powiedział delikatnym głosem i pocałował mnie w czoło.
- Czyli nie gniewasz się na mnie?- spojrzałam mu w oczka.
- Nie daj spokój myślałem, że coś gorszego się zaraz dowiem, spokojnie tylko proszę cię następnym razem nie znikaj mi tak nie zniosę tego- uśmiechnął się i czułe pocałował mnie w usta.
- Czyli rozumiem, że juto jedziesz ze mną i nic się nie zmieniło- spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Pewnie w końcu muszę poznać mężczyznę dzięki któremu na świecie jest moje szczęście- zaśmiał sie.
- Proszę cię Dawid rozwalasz mnie ostatnio- zaśmiałam się.
- No co czyżby nie chciałaś romantyka który się nie spóźnia?- spojrzał na mnie z uśmieszkiem.
- Z tego co pamiętam to na początku naszej znajomości i tak się spóźniałeś a jakoś cię pokochałam- uśmiechnęłam się.
- Wiem i bardzo to doceniam, ale to nie zmienia faktu, że jednak można coś zmienić- uśmiechnął się.
- Masz rację kochanie z tym się muszę z Tobą zgodzić- uśmiechnęłam sie i delikatnie go pocałowałam.
Przedrzeźnialiśmy się jeszcze trochę, gdy nagle mama zawołała nas na kolacje. Poszliśmy i usiedliśmy przy stole. Porozmawialiśmy jeszcze trochę z mamą, którą musieliśmy troche uspokoić bo niestety pogubiła się już troche w naszych relacjach, Szczerze...? Nie dziwie się jej można by było z tego stworzyć niezłą telenowele. Kiedy już trochę się uspokoiła zaczęliśmy rozmawiać o jutrzejszym wyjeździe. Cieszyłam sie, że zobaczę znów tatę nie widziałam go od roku, ale no bywa tak. Nie jestem na niego zła stara sie jak może mimo, że jest daleko zawsze stara mi sie jakoś pomóc na tyle ile może oczywiście. Po kolacji odprowadziłam Dawida do drzwi i się z nim pożegnałam. Sama udałam sie na górę, żeby się spakować.

*Oczami Dawida*
No tak wygłupiłem sie trochę z tymi oświadczynami nie da się tego ukryć. Nie sądziłem, że Fabienne będzie się z tym tak dziwnie czuła. Ważne jest teraz tylko to, że jakoś to sobie wyjaśniliśmy i jest już wszystko dobrze, naprawdę martwiłem sie, że będzie to już koniec i chce ze mną zerwać. Racja mamy przecież jeszcze tyle czasu i jeżeli jesteśmy dla siebie to prędzej czy później i tak sie pobierzemy. Przy kolacji panowała już spokojna i miła atmosfera. Nie ukrywam stresowałem sie przed spotkaniem z jej ojcem. Łatwiej jest jednak zrobić dobre wrażenie na mamie dziewczyny niż na jej tacie, ale noo co nie mogłem pokazać, że się trochę boje, musiałem wziąć to na klatę. Po kolacji pojechałem prosto do siebie, żeby sie spakować i wyspać.
                                                                                *
Następnego dnia o 10 rano byliśmy już na lotnisku pożegnaliśmy się z mamą Fabienne i poszliśmy w stronę odprawy. Na szczęście wszystko poszło sprawnie i równo o 12 wylecieliśmy z Warszawy. W Koloni byliśmy krótko po 13. Czekał tam na nas już jej tata. Kiedy zobaczyłem jak uśmiecha się na widok dziewczyny poczułem jakieś dziwne ciepło na sercu, a kiedy zobaczyłem Fabienne biegnącą w jego stronę i tulącą się do niego, to uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy. Cieszyłem się, jej szczęściem. Sam jednak chwilę później poczułem się strasznie poddenerwowany. Podszedłem nie pewnie do nich i powiedziałem
- Dzień Dobry jestem Dawid- spojrzałem na mężczyznę i podałem mu dłoń.
- Guten Tag ich bin Robin- powiedział mężczyzna i podał mi dłoń.
Stanąłem jak wryty i nie wiedziałem zbytnio co mam zrobić.
- Also Papa das ist Dawid und er ist mein Freund- powiedziała dziewczyna spoglądając na mnie i uśmiechając się.
- Schön dich zu treffen- powiedział mężczyzna.
No świetnie szkoda tylko, że nikt mnie nie uprzedził, że jej taka nie mówi po polsku. Czułem się coraz bardziej spięty kiedy nagle oboje spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać.
- Chłopaku, szkoda, że swoja mina ty nie widzisz- zaśmiał się jej tata.
- Spokojne on cię rozumie głuptasie- dziewczyna zaśmiała się i delikatnie się do mnie przytuliła.
- O jak dobrze strasznie się zestresowałem- zaśmiałem sie nerwowo, ale nagle poczułem w niewielkim stopniu jakąś ulgę.
- Spokojnie, mój polski nie być aż tak dobra, ale ja cie rozumieć- powiedział przyjaźnie jej tata.
Spojrzałem na niego i delikatnie się uśmiechnąłem a następnie udaliśmy się z Fabienne po swoje bagaże i pojechaliśmy do domu jej ojca.

*Oczami Fabiene*
Śmiesznie było widzieć minę Dawida, który nie wie za bardzo ci sie dzieje. Owszem było to trochę wredne, bo wiedziałam, że i tak jest bardzo zestresowany a tu jeszcze coś takiego, ale jego mina była wprost bezcenna. Z lotniska pojechaliśmy od razu do domu mojego taty. Tam czekała na nas jego żona  Vannessa i mój mały braciszek Levy. Tak strasznie sie za nim stęskniłam, kiedy go zobaczyłam od razu wzięłam go na ręce i mocno do siebie przytuliłam. Z macochą oczywiście też się przywitałam i przedstawiałam jej Dawida. Ona niestety nie umiała po polsku i tu nie wrabiałam Dawida. Porozmawialiśmy chwilę, a następnie poszliśmy do "mojego pokoju" jeżeli moge tak go nazwać. Zawsze jak przyjeżdżam właśnie tam się zatrzymuje. Zanieśliśmy nasze bagaże i usiedliśmy wygodnie na kanapie. Porozmawiałam chwilę z Dawidem,  stwierdziliśmy, że nie jesteśmy, aż tak zmęczeni więc postanowiłam pokazać chłopakowi trochę okolicę. Nie mieliśmy za wiele czasu bo na 15 miał być obiad, wiec po prostu pokazałam mu najważniejsze rzeczy. Poczułam się troche jakbym cofnęła się w czasie. Przypomniałam sobie najwspanialsze lata swojej młodości. Fanie było znów tu wrócić. Widziałam, że Dawid chętnie słucha o tym co mówie i jest tym bardzo zainteresowany. Właściwie to zaczęłam się przed nim otwierać jakoś przez ten czas nigdy nie było okazji, żeby o takich rzeczach właśnie rozmawiać. Wróciliśmy dość szybko do domu, żeby się na nas nie denerwowali już pierwszego dnia. Przez te dni co tu będziemy spokojnie zdążę pokazać chłopakowi resztę miejsc. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy rozmawiać, Było miło nie powiem, że nie do czasu kiedy po objedzie tata spytał się Dawida czy mogą wyjść porozmawiać. No nie serio już pierwszego dnia chce z nim rozmawiać? Widziałam, że Dawid robi się coraz bardziej spięty, jednak wstał i wyszedł z moim ojcem do ogrodu. Kurczę, ciekawe o czym będą rozmawiać.
__________________________________________
Miłego czytania :*
Dajcie znać jak wam się podoba :D

niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 55

Rozdział 55

*Oczami Fabienne*

To był dla mnie wielki szok kiedy znalazłam się  na szczycie tego budynku. Wszystko wyglądało tak pięknie, tak inaczej, po prostu jak nie z tej bajki, nie nie wierzyłam, że dzieje się to na prawdę, Dawid się nieźle postarał, przez cały wieczór wydawał się jakiś spięty. Ciekawiło mnie dlaczego, może chce ze mną zerwać i w ten sposób chciał to jakoś załagodzić, nie wiem. Nie chciałam jednak nastawiać się negatywnie, rozkoszowałam się chwilą. Gdy Dawid poprosił mnie do tańca, nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu, wiedział jak bardzo to lubię a do tego ta piosenka, co mam więcej powiedzieć? Nic dodać, nic ująć. Jestem w takim razie pewna jak będzie wyglądać nasza rocznica, polecimy na Marsa? Tańczyliśmy i rozmawialiśmy, a ja się po prostu rozpłynęłam. Nawet nie wiem jak to do końca wyszło kiedy to Dawid klęknął i spytał się czy za niego wyjdę. Szok to za małe słowo, na to co wtedy poczułam. Miałam mętlik w głowie, nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Nie czułam się gotowa na małżeństwo, ale co miałam mu powiedzieć "NIE"?! Chciałam stamtąd uciec, ale wiedziałam, że nie mogę.
- Dawid, nie odpowiem ci teraz na to pytanie, zaskoczyłeś mnie i potrzebuje czasu- powiedziałam spokojnym głosem spoglądając na chłopaka klęczącego przede mną.
Widziałam, że nie takiej odpowiedzi się spodziewał, ale co ja mogłam na to poradzić.
- Proszę Cie wstań i nie miej mi tego za złe- dodałam po chwili.
Chłopak wstał i spojrzał mi głęboko w oczy
- Ale zastanowisz się tak?-
- Tak, potrzebuje czasu zrozum mnie, tylko o to proszę-
- Dobrze i przepraszam wygłupiłem się chyba- nie odrywał ode mnie wzroku.
- Daj spokój nie prawda, widzę przez to jak ci zależy i jeszcze raz dziękuje za dzisiejszy dzień lepszego nie mogłam sobie wymarzyć- uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam chłopaka.
On się uśmiechnął i odwzajemnił mój pocałunek. Zaczęło robić się trochę chłodno, wiec chłopak dał mi swoją kurtkę i poszliśmy do swojego pokoju.

*Oczami Dawida*
Czułem się dziwnie, nawet nie umiem określić do końca jak, wygłupiłem się to jest pewne, ale co ja poradzę na to, że jestem pierwszy raz pewny swoich uczuć? Owszem zawsze działałem pod wpływem impulsu. Zapomniałem, że Fabienne taka nie jest i właściwie wszystko robi po przemyśleniu i dokładnym zaplanowaniu czegoś. No cóż pozostało mi tylko czekanie na jej odpowiedz.
                                                                         *
Nasz wyjazd dobiegł końca i musieliśmy już wracać do domu, a szkoda bo były to naprawdę wspaniale dni ze wspaniałymi ludźmi. Przez ostatnie do wyjazdu między mną, a Fabienne było tak jakoś inaczej czułem to, ale kiedy tylko poruszałem ten temat dziewczyna zapewniała mnie, że wszystko jest w porządku. Mam nadzieję, że tym wieczorem nic nie popsułem między nami. Spokojnie i bez żadnych większych komplikacji dotarliśmy do Polski. Odwieźliśmy Fabienne do domu bo o to nas prosiła, a reszta udała się do mnie na można powiedzieć małą imprezę powitalną. Chciałem, żeby Fabi znami była, ale powiedziała, że jest troche zmęczona i chciałam spędzić też trochę czasu z mamą. Nie moge mieć jej tego za złe i nawet ją troche rozumiem bo przecież ostatnio czas spędza właściwie tylko z nami, ale no i tak wydawało mi się to jakieś podejrzane.
                                                                          *
Minęło pare dni oczywiście ledwo co wróciłem, a już miałem pełno rzeczy do zrobienia. W między czasie chciałem skontaktować się z Fabienne, ale nie umiałem, albo miała telefon wyłączony, albo tylko odpisywała, że nie może właśnie rozmawiać i zadzwoni później, chociaż i tak nie dzwoniła. Zacząłem się o nią martwić, za kilka dni mieliśmy jechać do jej taty, a ja mam wrażenie, że mnie unika. O co chodzi?  Nie potrafiłem zrozumieć jej zachowania.

*Oczami Fabienne*
Wiem zachowywałam sie głupio, ale jakoś od czasu kiedy Dawid mi się oświadczył coś się zmieniło. Starałam się cały czas o analizować, myślałam o tym jak to wszystko wyglądało przez te pół roku. Nie potrafiłam jeszcze z nim pogadać, bałam się, że będzie chciał już znać moją odpowiedz, a ja nadal nie wiedziałam co bym miała mu powiedzieć. Potrzebowałam pomocy, odcięcia się od tego wszystkiego, dlatego razem z Ellen pojechałyśmy nad jezioro do domu jej rodziców. Tam wygadałam się jej, ale ona za dużo mi nie powiedziała. Nie chciała za mnie podejmować decyzji, ani naprowadzać mnie na jedną z opcji. Nie dziwie się jej, przecież to moja decyzja i moje życie, niestety w tym momencie nie było zbyt łatwe. Owszem jak zawsze dała mi kilka rad, ale najgorsze i tak zostało dla mnie. Przez te dwa dni jednak jakoś nie myślałam o tym aż tak intenstywnie jak do tej pory, wygłupialiśmy się i robiliśmy pełno rzeczy jak za dawnych dobrych czasów. Cieszyłam sie bo już dawno nie czułam sie tak beztrosko i jak zwyczajna dziewczyna. Nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego jak bardzo tego potrzebowałam. Oczywiście wszystko co dobre szybko się kończy, było tak i tym razem.
                                                                        *
Kiedy wchodziłam do domu miałam nadzieję, że pójdę do siebie do pokoju i po  prostu się zrelaksuje, jednak to było za pięknie, żeby mogło być możliwe. Wchodząc do domu usłyszałam jak mama z kimś rozmawia, weszłam nie pewnie do salonu i zobaczyłam Dawida. No nie tego mi jeszcze brakowało teraz.
- Zamierzasz mnie tak dalej unikać?- wstał chłopak i spojrzał na mnie.
- Dawid to nie tak- spojrzałam na niego nie pewnie.
- A jak nie odbierasz telefonów, teraz się dowiedziałem, że przez dwa dni cię nie było wiesz jak się martwiłem?- nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Przepraszam ja...- nie mogłam nawet dokończyć bo już mi przerwał.
- Co ty? O co chodzi właściwie?-
- O nic proszę cię chce iść się położyć- powiedziałam spokojnie.
- I znów uciekasz. Fabienne o co chodzi powiedz mi co chcesz ze mną zerwać czy jak?- chłopak podniósł już trochę głos.
Nie wiedziałam co mam zrobić, czułam się strasznie widząc, że ta cała sytuacja nie dotyka przecież tylko mnie, ale i jego. Bałam się tego, co się zaraz stanie, ale wzięłam głęboki oddech i
- Dawid bo ja,,,,,,,,,,,,,,,

_______________________________________________________
Miłego czytania :)
Mam nadzieję, że się podoba.
Przepraszam, że taki krótki, ale no tak jakoś wyszło :/
Miłej niedzieli <3

niedziela, 12 kwietnia 2015

Wiadomość

Kochani wybaczcie, ale się nie wyrobiłam z rozdziałem. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe :) Staram się być bardzo rzetelna i dodaje właściwie post co niedziela tym razem jednak nie dałam rady :(
Przepraszam jeszcze raz, powodzenia na nowy tydzień szkolny :D

niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 54

Rozdział 54

*Oczami Dawida*
Dni mijały spokojnie, każdy był inny i jak najbardziej wyjątkowy. Jednak dziś miał być najwspanialszy dzień w moim życiu i wiedziałem,  że nie uda mi się nic zorganizować, dopóki Fabienne gdzieś nie wyjdzie. Siedziałem jak na szpilkach czekając kiedy Magda przyjdzie ją gdzieś zabrać. Musiałem jakoś zabić czas i starać zachowywać się normalnie, dlatego zawołałem Fabienne, żeby jej coś pokazać.
- Kotek chodź na chwilę-
- Co jest?- podeszła do mnie uśmiechnięta brunetka.
- Ładne ?- spojrzałem na nią pokazując jej to klik.
- No pewnie śliczne jest- zaśmiałam się.
- To w takim razie patrz- uśmiechnąłem się do niej po czym dodałem zdjęcie na swojego instagrama podpisując "  Nic więcej mi nie trzeba! Fabienne♥".
- Jesteś nie poważny- zaśmiała się.
- Ale za to mnie właśnie kochasz- spojrzałem na nią z uśmiechem.
- Oszukuj sie dalej- zaśmiała się.
Spojrzałem na nia i już chciałem podejść do niej by ją pocałować, kiedy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. " Tak to pewnie Magda" pomyślałem uradowany. Nie myliłem się czekała już gotowa i uśmiechnięta.
- No dobra to gdzie jest ta moja kochana- uśmiechnęła się do mnie.
- Fabienne, Magda przyszła po Ciebie- zawołałem.
- Ale jak to po mnie idziemy gdzieś wszyscy?- podeszła do nas lekko zdezorientowana.
- Nie, ale wy idziecie- spojrzałem na nią.
- Potrzebuje kogoś, żeby mi doradził chce coś kupić- uśmiechnęła się Magda.
- A no dobrze, ale mogłaś mi wcześniej powiedzieć- zaśmiała się Fabienne.
- Kochana to wypad całkowicie na spontanie.- popatrzyła na mnie.
- Właśnie  i ty też kup sobie coś fajnego tak spontanicznie kochanie- spojrzałem na nią i delikatnie pocałowałem ją w policzek.
- Jesteście nie poważni serio- spojrzała na nas.
- Dobra koniec gadania i już idźcie- zaśmiałem się i pożegnałem sie z dziewczynami.
Kiedy tylko wyszły wykonałem pare telefonów i wyszedłem, aby zrobić to co planuje od jakiegoś czasu.

*Oczami Fabienne*
Trochę dziwna ta cała sytuacja, zazwyczaj Magda daj mi znać wcześniej a teraz? No dobrze może na prawdę wyszło to tak spontanicznie, ale coś mi tu nie pasuje. Dawid też jakoś dziwnie się dziś z samego rana zachowywał, ale nie chciałam już nic mówić. Chociaż te zakupy nie są wcale, aż takim złym pomysłem, może uda mi sie z Magdy coś wyciągnąć, bo od naszej ostatniej rozmowy jakoś nie miałyśmy, ani chwili dla siebie, co chwila gdzieś sie kręcił Dawid, jakby sie bał, że sie czegoś dowiem, ale czego? Co on znowu przede mną ukrywa?
- Ej nie sądzisz, ze Dawid jakoś dziwnie się ostatnio zachowuje?- spojrzałam na nią.
- Nie dlaczego tak uważasz?- spojrzała na mnie.
- No wiesz jest jakiś spięty i tak jakby coś ukrywał-
- Wydaje ci się tylko-
- Magda ostatnio nie dokończyłyśmy rozmowy, ty coś wiesz prawda?-
- Fabienne, nie wiem serio, a co do Dawida jejku zakochany jest po uszy to co mu się dziwisz- zerknęła na mnie nie pewnie.
- I myślisz, że dlatego taki jest? A może to coś innego?
- Proszę cię dziewczyno, on świata poza Tobą nie widzi i wiem ciężko w to wierzyć po ostatnich przejściach waszych, ale skoro do siebie wróciliście to chyba coś znaczy nie sądzisz?- przyglądała mi sie uważnie.
- Może i coś w tym jest, kocham go to wiem, ale jego nie jestem do końca pewna i wiem, że coś ukrywasz- spojrzałam na nią.
- Słuchaj, a nawet jeśli ukrywam to nie mogę ci powiedzieć. Dowiesz sie niedługo od Dawida, uwierz i tak będzie lepiej- spojrzała na mnie i już chciałam  drążyć temat kiedy szybko dodała
- Zobacz jakie tam są śliczne sukienki, chodź szybko-
i podążyłyśmy szybkim krokiem do przymierzalni. Nie chciałam, żeby atmosfera zrobiła sie jakaś napięta, więc już dałam sobie z tym spokój, weszłyśmy do sklepu i zaczęłyśmy przeglądać rzeczy. Nie ukrywam, ze jednak sukienka bardzo mi się spodobała, poszłam ją ubrać i wyszłam klik
- I jak wyglądam?- spojrzałam na Magdę i się uśmiechnęłam,
- Jeku Fabienne wyglądasz prześlicznie, spodobasz sie Dawidowi jeszcze bardziej- uśmiechnęła się.
- Cieszę sie to w takim razie przebiorę się i biorę ją- zaśmiałam się.
- Nie zdejmuj jej już bo nie wracasz to hotelu- powiedziała bez przemyślenia Magda.
- Jak to nie wracam do hotelu?- spojrzałam na nią.
- No niech to wygadałam się, Dawid prosił mnie, abym cię przytrzymała do wieczora, a potem wsadziła w taksówkę, ale nic więcej ci nie powiem dobrze ?- spojrzała na mnie nie pewnie.
- No ok w takim razie się nie przebieram- zaśmiałam sie i wzięłam swoje stara rzeczy a następnie kierowałam się w stronę kasy. Kurczę co on kombinuje.

*Oczami Dawida*
Im bliżej było mojego spotkania z Fabienne tym bardziej się denerwowałem. Kurczę co się ze mną dzieje, denerwuje się bardziej niż przed pierwszą randką. Zrobiło się już trochę ciemno i świeczki zaczęły nadawać tego właściwego uroku. Czekałem na nią na dachu jednego z najwyższych budynków z widokiem na morze, tak no taki romantyk ze mnie. Stał tylko jeden stolik a dokoła było pełno świeczek i płatki róż, jak szaleń to szaleć. Stałem właśnie i wpatrywałem sie w morze kiedy nagle ktoś przytulił się do mnie od tyłu.
- A co tu się dzieje?- usłyszałem jej głos i serce zaczęło mi bić mocniej.
- To  niespodzianka dla pewnej uroczej damy- zaśmiałem sie delikatnie i odwróciłem w jej stronę. Kiedy ją zobaczyłem odebrało mi mowę, myślałem, że lepiej już wyglądać nie może a jednak.
- Oj czy pomyliłam się i przyszłam w złe miejsce- uśmiechnęła się.
- Głuptasie, przecież wiesz, że na Ciebie czekałem- uśmiechnąłem się do niej.
- Czy ty na pewno jesteś moim chłopakiem?- zaczęła się ze mną droczyć.
- Nawet mnie nie denerwuj- zaśmiałem się i pocałowałem delikatnie dziewczynę.
Odwzajemniła mój pocałunek i uśmiechnęła się tak uroczo jak tylko ona potrafi. Załapałem ją za rękę i usiedliśmy przy stoliku. Zamówiliśmy coś do jedzenia i zaczęliśmy rozmawiać tak normalnie. Po  posiłku złapałem ją delikatnie za rękę i spojrzałem jej w oczy.
- Czy uczyniłaby pani mi te przyjemność i ze mną zatańczyła ?- uśmiechnąłem się.
- Ależ oczywiście- uśmiechnęła się i wstała powoli. Przyciągnąłem ją delikatnie do siebie i wyłączyłem muzykę klik.
- Dziękuje ci za ten wieczór- uśmiechnęła się spoglądając mi w oczy.
- Nie ma za co, to ja dziękuje ci za te pół roku- uśmiechnąłem się delikatnie głaszcząc jej policzek.
- Co ty ze mną robisz właściwie?- nie odrywała ode mnie wzroku.
- Ale co masz na myśli?- uśmiechnąłem się delikatnie kołysząc sie z nią w rytm muzyki.
- Zmieniam się, przy Tobie czuje, że nie jestem sobą-
- Fabienne to ty mnie zmieniasz, przy Tobie staje się lepszym człowiekiem- uśmiechnąłem się.
-  Nie wiem co mam ci powiedzieć- zarumieniła się.
- Nie musisz nic mówić, teraz ja będę mówił. Zrozum pragnę cię tak bardzo jak nikogo wcześniej, jesteś jedyną osobą do której czuje coś takiego. Chce być zawsze blisko Ciebie, chcę twojego dobra i chce abyś ty też tak bardzo pragnęła mnie jak ja Ciebie- spojrzałem jej głęboko w oczy.
- Dobrze wiesz, że tak jest, ja chcę abyś kochał mnie tak jak ja kocham Ciebie i żeby nie zmieniło się to za jakiś czas- spojrzała na mnie i położyła głowę na moim ramieniu.
- Uwierz, że kocham cię najmocniej na świecie i myśl, że mogę cię starcić mnie po prostu przeraża, Nie dałby sobie rady bez Ciebie- szepnąłem jej do ucha i pogładziłem ręką po plecach.
- Już nie stracisz- uśmiechnęła się i delikatnie mnie pocałowała.
- Fabienne, wiem może jestem głupi, ale- spojrzałem na nią i wyjąłem klik, klęknąłem przed nią i złapałem ją delikatnie za dłoń.
- Wiem do dopiero pół roku, ale ja nie wyobrażam sobie życia z inną dziewczyną, więc czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wyjdziesz za mnie?- nie spuszczałem z niej wzroku.
Widziałem, że jest z szokowana, wtedy odpowiedziała......................
---------------------------------------------------------------
Wesołych i rodzinnych świąt kochani :*
Miłego czytania i dajcie znać co wy na to <3