Rozdział 47
*Oczami Dawida*
Nie chciałem marnować czasu dlatego nazajutrz postanowiłem pójść do Fabienne. Wiozłem ze sobą bukiet jej ulubionych kwiatów i zapukałem trochę nie pewnie do jej drzwi. Otworzyła mi jej mama, uśmiechnęła się do mnie serdecznie i poszła powiedzieć Fabienne, że ma gościa. Czekałem chwile nie pewnie. Po chwili zobaczyłem na schodach mamę dziewczyny, która delikatnym ruchem głowy pokazała mi, że mogę iść do niej. Czułem się trochę zestresowany, nie chciałem jednak tego okazywać i pewnym krokiem wszedłem do pokoju dziewczyny.
- Cześć jak się czujesz ?- spojrzałem na nią z uśmiechem.
- Cześć, lepiej po jutrze podobno lekarze zdejmują mi gips. Tak wiem szok oni też są zdziwieni, że tak szybko- uśmiechnęła się delikatnie.
- W takim razie bardzo się ciesze. Mam coś dla Ciebie- podałem dziewczynie bukiet róż.
- O dziękuje, ale nie było trzeba- wzięła je ode mnie i włożyła do wazonu stojącego obok jej łóżka.
- Trzeba, trzeba twoje ulubione prawda?- spojrzałem na nią.
- Tak, usiądź proszę- spojrzała na mnie.
Usiadłem obok niej tak jak sobie tego zażyczyła. Czułem się nie pewnie, zapadła krępująca cisza.
- Przykro mi naprawdę, domyślam się, że jest ci ciężko- spojrzała na mnie.
- Nie zaprzeczę, ale wierze w to, że sobie mnie przypomnisz- uśmiechnąłem się niepewnie.
- Zobaczymy, al nie rób sobie zbytnio nadziei, nie chce żebyś później cierpiał bardziej- spojrzała na mnie.
- Fabienne, a może skoro jutro zdejmują ci gips pójdziemy w miejsce w które często chodziliśmy co ty na to?- spojrzałem na nią.
- Zapraszasz mnie na randkę?- spojrzała nie pewnie.
- Jak chcesz to czemu nie- spojrzałem dziewczynie głęboko w oczy.
- Wiesz tylko tak teoretycznie ja Cię nie znam wolałabym cię najpierw poznać- spojrzała na mnie.
- Dobrze w takim razie poznamy się tam co ty na to?- zaśmiałem się.
- Dobrze, niech ci będzie. Uparty jesteś wiesz- zaśmiała się.
- Bywa, w takim razie jutro odbiorę cię ze szpitala o której mam być?- uśmiechnąłem się.
- O 14 tylko punktualnie nie nawiedzę jak się ktoś spóźnia- uśmiechneła się serdecznie.
Przytaknąłem jej głową, po czym się pożegnałem i udałem się w kierunku mojego mieszkania. Ona musiała naprawdę od początku mocno mnie kochać skoro ani razu nie wypomniała mi, że się spóźniłem, a robiłem to przecież za każdym razem. Muszę mieć nadzieję, że się uda, że znowu będzie tak jak kiedyś.
*Oczami Fabienne*
Następnego dnia pogoda była cudowna. Cieszyłam się, że zdjęli mi ten gips i mogę cieszyć się słońcem i nareszcie wyjść na dwór klik. Wychodząc ze szpitala zaważyłam już czekającego Dawida, byłam pozytywnie zaskoczona w takim razie już chyba wiem za co go polubiłam skoro jest taki punktualny. Pożegnałam się z mamą i obiecałam, że nie wrócę późno.
- Cześć- uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Hej ślicznie wyglądasz- uśmiechnął się Dawid.
- Dziękuje to co idziemy daleko to jest stąd?- spojrzałam na niego.
- Właściwie lepiej będzie jak kawałek pojedziemy autem bo mógłby być to troche za długi spacer- zaśmiał się chłopak.
Uśmiechnęłam się tylko do niego i wsiadliśmy do samochodu. Nim się obejrzałam zaparkowaliśmy i jeszcze kawałek musieliśmy iść przez jakiś niewielki lasek. To co jednak zobaczyłam było niesamowite, nie sądziłam, że są jeszcze takie miejsca w takim dużym miejscu.
- Przychodziliśmy tu?- spojrzałam na niego.
- Oj tak i to nie raz- uśmiechnął się chłopak.
Szliśmy jeszcze kawałek i zobaczyłam rozłożony koc na którym było pełno słodyczy.
Uśmiechnęłam się i usiadłam spoglądając na chłopaka.
- Często tak robisz?- zaśmiałam się.
- Nie, tylko dla Ciebie takie rzeczy robiłem- spojrzał na mnie nie pewnie.
Dziwnie się poczułam w tym momencie.
- Ok, ale w takim razie Fabienne jestem- podałam mu rękę uśmiechając się.
- Miło mi ja Dawid- podał mi rękę i usiadł na przeciwko mnie.
- Dawidzie co lubisz robić?- spojrzałam na niego.
- Hmm... lubię śpiewać, tańczyć- zaśmiał się.
- O ciekawe, może kiedyś mi coś zaśpiewasz- spojrzałam na niego.
- No pewnie jak chcesz to nawet coś dla Ciebie napiszę- uśmiechnął się do mnie.
- Tylko proszę cię nie zostawaj piosenkarzem, po czasie każdemu odbija- spojrzałam na niego.
- Dobrze wezmę to pod uwagę- zaśmiał się.
- A czy gdybyś był sławny to też byś się mną zainteresował?- spojrzałam na chłopaka.
Umilkł na chwilę, widziałam, że nie spodziewał się takiego pytania.
- Oczywiście, że tak. Chyba nikt nie potrafiłby przejść obok Ciebie obojętnie- uśmiechnął się do mnie.
- A kiedy właściwie coś do mnie poczułeś?- spojrzałam na niego.
- Myślałem, że chcesz abyśmy się od nowa poznawali- odparł Dawid.
- Wiem, ale to głupie bo przecież ty już wiesz o mnie wiele prawda?- spojrzałam na niego.
- Oj tak, po korciłbym się o słowo, że nawet wszystko- spojrzał mi głęboko w oczy.
- Więc ? Kiedy coś do mnie poczułeś?- uśmiechnęłam się.
- Jak cię zobaczyłem pierwszy raz, a jak spojrzałem ci w oczy to już właściwie wiedziałem, że nie dasz tak łato o sobie zapomnieć- uśmiechnął się.
- Jej to miłe, ale chyba nie byłam łatwa? - zaśmiałam się.
- O nie uwierz o żadną się nigdy tak nie starałem- zaśmiał się.
- Czyli tak na poważnie się zakochałeś?- spojrzałam.
- Oj tak, dla żadnej dziewczyny nigdy tyle nie byłem gotowy zrobić, zresztą jak byliśmy razem to też inaczej cię traktowałem- spojrzał na mnie.
- Musiałeś mnie bardzo kochać co ? - spojrzałam nie pewnie.
- Wiesz, emm... no.. ja nadal Cię bardzo kocham- wykrztusił niepewnie chłopak.
- No a ja?- spojrzałam na niego.
- Co ty? Nie rozumiem za bardzo?- spojrzał na mnie brunet.
- Wydaje ci sie, że też Cie bardzo kochałam?- spojrzałam chłopakowi w oczy.
- Kochałaś, szczerze, prawdziwie. To było bardzo czyste uczucie z twojej strony- spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem Dawid.
Zrobiło mi się troche przykro, jak ja mogę nie pamiętać takiego uczucia.
- A my no wiesz, spaliśmy razem?- spojrzałam na niego.
- Nie spokojnie nic nie było. Nie zależało mi na tym- uśmiechnął się chłopak.
- Wiesz czuje się troche skrepowana jak tak na mnie nie raz patrzysz- zerknęłam niepewnie na niego.
- Przepraszam, jakoś nie umiem inaczej- odparł Dawid po czym odwrócił wzrok.
- Boli mnie to, że nic nie pamiętam. To co mówisz jest takie prawdziwe i czuje, że mnie nie oszukujesz. Nie potrafię jednak zrozumieć jak mogłąm zapomnieć o takim uczuciu- czułam jak łzy napływają mi do oczu,
- Cii to nie twoja wina, proszę nie płacz zobaczysz przypomnisz sobie o wszystkim obiecuje- chłopak bez zastanowienia mnie do siebie przytulił.
W tym momencie poczułam jak serce, zaczyna mi bić szybciej. Czułam się tak bezpiecznie. Ten chłopak ma coś takiego w sobie co sprawia, że nie umiem mu nie ufać. A co jak jest zwykłym kłamcą? Proszę chce odzyskać pamieć.
*Oczami Dawida*
Robiło się późno, postanowiłem już odwieźć Fabienne. Nie ukrywam łamało mi się serce jak o tym wszystkim mówiłem. To były tak piękne chwile, a teraz ona nie pamięta tego jak bardzo mnie kochała. Widząc jak ją to przytłacza wcale nie ułatwiał mi niczego, a tylko bardziej mnie dobijał. I teraz jeszcze to jak ja mam jej powiedzieć, że jestem sławny? Przecież to będzie dla niej jeszcze trudniejsze do zrozumienia, ale co mam ją okłamywać? Nie wiem po prostu nie wiem już co mam z tym zrobić. Odwiozłem ją pod sam dom, pożegnaliśmy się krótkim cześć i pojechałem do domu.
Następnego dnia, znowu się umówiliśmy. Widziałem, że zależy jej na tym by chodź trochę odzyskać pamięć by chociaż jakieś najdrobniejsze wspomnienie do niej wróciło. Wypytywała się mnie o różne spotkania o to co robiliśmy przez te wszystkie miesiące. Jednak to nie wiele dawało, rozmawialiśmy godzinami. Dziś był słoneczny dzień więc przejechaliśmy się nad jezioro, spacerowaliśmy sobie kiedy nagle coś mnie podkusiło i pchnąłem delikatnie Fabienne. Dziewczyna przewróciła się i zaczeła się śmiać.
- O nie przegiąłeś sobie- zaśmiała się.
Wstała i zaczęła mnie gonić, uciekałem przed nią, ale na moje nie szczęście potknąłem się o coś i wpadłem do wody. Dziewczyna stanęła nade mną i zaczęła się śmiać. Wtedy złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i zauważyłem jak dziewczyna się pomału rumieni.
- Dobra wstawiaj a nie- odwróciła wzrok speszona dziewczyna, a następnie szybko wstała.
Szybko się podniosłem i przyciągnąłem do siebie dziewczynę patrząc jej znowu głęboko w oczy.
- Dawid ja- zaczęła dziewczyna.
- Cii spokojnie nie zrobię nic wbrew twojej woli- nie przestawałem patrzeć dziewczynie w oczy.
Nawet nie wiem kiedy nasze usta delikatnie się zetknęły. Fabienne tak czule i niepewnie mnie całowała. Już zapomniałem jakie to było przyjemne.
Po wszystkim spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem. Dziewczyna się tylko zaśmiała i przytuliła do mnie. Poczułem, że to jest właśnie ten moment.
- Fabienne bo musisz jeszcze coś wiedzieć- spojrzałem na nią.
- Tak słucham- spojrzała niepewnie dziewczyna.
- Bo tak naprawdę to jestem sławny i poznaliśmy się na moim koncercie, ale nie chciałem ci tego mówić, żebyś nie doznała od razu takiego szoku - spojrzałem na nią nie pewnie.
Widziałem, że była zaskoczona, zapadła cisza. Byłem już chyba gotowy na wszystkiego kiedy to nagle powiedziała........
---------------------------------------------------------------
Miłego czytania :*
Dajcie znać jak się podoba :D
Aaa powiem wam, że byłam w Piątek na koncercie Dawida i było po prostu super zobaczyć go znowu po roku niesamowite uczucie. Życzę każdemu z was aby móc jechać na koncert i poczuć tą całą atmosferę <3
Buziaki :*
Jak sie ciesze ze bylas na koncercie ! Swietny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Chce następny <3! I zapraszam do mnie <3 :D
OdpowiedzUsuń