niedziela, 12 października 2014

Rozdział 30

Rozdział 30

*Oczami Fabienne*
Mimo, że od mojego rozstania z Dawidem minęły już dwa tygodnie ja nadal nie umiałam się pozbierać. Nie było to dla mnie łatwe, a on sam nie ułatwiał mi zapomnienia o wszystkim. Codziennie miałam kilkanaście nieodebranych połączeń od niego i wiadomości. Występ w programie, także mnie dobył i mimo, że piosenka była cudowna ja po prostu nie umiałam uwierzyć w jej szczery przekaz. Dostawałam również sporo wiadomości od fanek Dawida, które prosiły mnie o wyjaśnienia i o to żebym do niego wróciła. Nie miałam im siły odpisywać dlatego po prostu dodałam zdjęcie klik podpisując "Razem z ukochaną osobą odchodzi cząstka nas. Przez to już nigdy nie będziemy takimi samymi ludźmi jak byliśmy. Czasem nie jest łatwo stawić czoła przyszłości, jednak trzeba oddzielić przeszłość i iść dalej". Nie wiedziałam, co teraz ze mną będzie, na całe szczęście była przy mnie Ellen, która ciągle mnie wspierała i nie pozwalała, abym się załamała. To ona motywowała mnie do nauki, żebym nie zawalała tego na czym zawsze mi tak zależało. I tak właśnie zrobiłam, uciekałam z moim bólem w naukę, żeby ostatnie tygodnie szkoły podciągnąć wszystko jak tylko potrafię. Wiem, może to nie było najlepsze rozwiązanie, lecz tylko to sprawiało, że potrafiłam w miarę normalnie funkcjonować. Nie sądziłam, że będę potrafiła kogoś tak pokochać. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że miłość jest tak ciężka i życie nie zawsze piszę tylko dobre scenariusze. Nawet w dzień premiery płyty Dawida nie umiałam opanować łez, mimo że tak długo czekałam na ten dzień i tak bardzo chciałam być tego dnia przy nim, wspierać go, nie potrafiłam zapomnieć o tym, chodź teraz wszystko co miało być jest i tak bez znaczenia.

*Oczami Dawida*
Nie byłem sobą przez ostatnich parę dni. Fabi się do mnie nie odzywała, nie odpisywała na wiadomości, nie odbierała telefonów. Czułem jak cały mój świat legł w gruzach. I co z tego, że miałem fanów, udało mi się spełnić marzenia, skoro nie miałem się z kim tym cieszyć. Owszem byli jeszcze moi przyjaciele, ale to nie to samo. W dzień premiery płyty musiałem udawać jaki to nie jestem szczęśliwy. Pierwsza płyta tak długo oczekiwana, owszem ten dzień miał być najwspanialszym dniem mojego życia. Jednak nim nie był, bo nie było przy mnie mojej dziewczyn. To z nią przez ostatnie miesiące wyczekiwałem na ten dzień i to z nią miałem świętować ten dzień. Wszystko wyszło jednak zupełnie inaczej. Mimo wszystko stawiłem się na miejscu gdzie miały być podpisywane płyty i starałem się zachowywać normalnie. Nie obeszło się jednak bez pytań dotyczących Fabienne, które po prostu rozwalały mnie od środka. Po całym tym zamieszaniu moja ekipa udała się na jakiś after. Ja nie miałem jednak ochoty, zacząłem włóczyć się po mieście. Nagle zobaczyłem jakąś dziewczynę siedzącą na ławce koło Wisły. Wydawała mi sie znajoma, podszedłem bliżej i powiedziałam
- Fabienne?- spojrzałem się niepewnie.
Dziewczyna, otarła pospiesznie łzy.
- Czego chcesz ?- spojrzała na mnie.
- Proszę cię porozmawiajmy chwilę- spojrzałem na dziewczynę i lekko się przybliżyłem.
Brunetka pospiesznie wstała i powiedziała:
- Nie mamy już o czym rozmawiać i daj mi wreszcie spokój- klik.
Odwróciła się pospiesznie i zaczęła iść w przeciwną stronę. Szybko pobiegłem za nią i złapałem ją za rękę. Dziewczyna zaczęła się szarpać i krzyczeć,żebym ją zostawił. Odwróciłem ją jednak stanowczo w swoją stronę i przytrzymałem mocniej za obie ręce. Serce mi pękało kiedy patrzyłem w jej zapłakane oczy.
- Proszę cię nie niszczmy tego- powiedziałem ze łzami w oczach.
- Ale ty już to zniszczyłeś- powiedziała zapłakana.
- Fabienne wiem, ale proszę Cię daj mi szansę. Zrozum ja nie dam ci odejść za bardzo mi na tobie zależy- powiedziałem.
- Jakby ci zależało to byś mi ufał a nie, jestem dla Ciebie i tak zwykłą szmatą ostatnio dałeś mi to jasno do zrozumienia- powiedziała roztrzęsiona dziewczyna.
- Do jasnej cholery Fabienne wiesz, że tak nie myślę. Nie starałbym się tak o Ciebie jakbym miał Cię gdzieś proszę cie wybacz mi- spojrzałem jej głęboko w oczy.
Dziewczyna nic już nie powiedziała, przytuliłem ją mocno do siebie i pomimo tego, że się szarpała i mnie biła nie puszczałem jej.
- Proszę wyżyj się, wiem jestem skończony kretynem, ale daj mi szansę a będę się starał o Ciebie od nowa- powiedziałem czułe.
W pewnym momencie dziewczyna się uspokoiła, ale i tak dalej płakała. Odsunąłem ją delikatnie od siebie i powiedziałem
- Bez Ciebie nie ma mnie, Kocham Cię - nie przestawałem patrzeć jej w oczy.
- Też Cię Kocham przecież wiesz, ale się boje- odpowiedziała dziewczyna.
- Proszę cię dajmy sobie szansę, wierze w to, że to co jest między nami możemy jeszcze uratować-
Brunetka bez słowa przytuliła się do mnie i przez dłuższą chwilę staliśmy wtuleni w siebie.
- Czy to znaczy,że zaczynamy od nowa ?- spojrzałem nie pewnie na nią.
- Może jestem głupia, ale masz ostatnią szansę- powiedziała stanowczo.

*Oczami Fabienne*
W tym momencie nie wiedziałam czy robię dobrze. Miałam świadomość tego, że możliwe popełniam największy błąd mojego życia i możliwe, że jestem głupia i naiwna. Nie potrafiłam jednak wymazać uczuć. To one mówiły mi, że powinnam dać mu szansę, że z nikim nie będzie mi tak dobrze jak z nim. Co do tego może i miały rację, kiedy Dawid mnie tak przytulał, to mimo mojej szarpaniny czułam się bezpiecznie, czułam się po prostu dobrze. To było to za czym tęskniłam, czego po prostu potrzebowała. Z żadnym innym chłopakiem także nie czułam się tak dobrze jak z Dawidem. Kiedy było dobrze to po prostu były najwspanialsze dni mojego życia, a kiedy coś się psuło to właśnie tak jak teraz legł nam cały świat. Prawdopodobnie przyczyną tego był fakt, że tak bardzo nam na sobie zależy. Następnego dnia po tym całym zajściu spotkałam sie z Ellen i opowiedziałam jej o tym, że postanowiłam dać nam jeszcze jedną szansę. Dziewczyna nie pochwalała tego. Bała się, że znowu będę cierpieć. Jednak nie odciągała mnie od mojego postanowienia, wspierała mnie i powiedziała, że mogę się do niej zgłosić z każdym problemem. Kochałam ją właśnie za to, była po prostu wyrozumiałą. Ona nie była moją przyjaciółką, ona była moim Aniołem Stróżem, który zawsze nade mną czuwał.                                                       *
Właśnie był ostatni tydzień szkoły, praktycznie już same luzy więc nie wypadało nie chodzić. Nasze stosunki z Dawidem się polepszały  z czego byłam bardzo zadowolona. Widziałam, że się stara i robi wszystko abym od nowa mu zaufała. Dziś miał nawet więcej czasu wolnego więc przyszedł po mnie pod szkołę i poszliśmy razem do parku aby nacieszyć się słońcem. Złapał mnie za rękę i zrobił zdjęcie klik. Zaśmiałam się
- Co ty robisz ?- spojrzałam na niego.
- Muszę się pochwalić moim skarbem- zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
Po chwili Kiwat dodał zdjęcie z podpisem "Nareszcie cie mam przy sobie. Wiedziałem, że prawdziwa miłość się nie kończy i pomimo przeciwności zawsze daje radę. Wierze w to, że cokolwiek się nie stanie my i tak zawsze znajdziemy drogę do siebie".
Kiedy doszliśmy do parku, usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy cieszyć się swoim towarzystwem.
- Wiesz muszę ci coś powiedzieć- spojrzał na mnie Daiwd.
- Coś ważnego?- spojrzałam nie pewnie.
- Fabienne, czy zechciałabyś....
To co usłyszałam po prostu mnie zadziwiło.
---------------------------------------------
Miłego czytania i spokojnej niedzieli :D
Mam nadzieję, że się podoba (:
Dziękuje bardzo za tyle miłych komentarzy, dzięki nim che mi się pisać:)
Dziękuje :***

8 komentarzy:

  1. Czekam, czekam i jeszcze raz czekam na nn ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Na szczescie sie pogodzili! I co powiedzial Dawid? o: Hmmm.. Haha oswiadczyl jej sie xD Nie no.. Nie moge sie doczekac.
    Z niecierpliwoscia czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogodzili się! *-* To jest najważniejsze!
    "Fabienne, czy zechciałabyś ze mną mieszkać w Warszawie?" -zgadłam? :*
    czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy pomysł :) Nie potwierdzam nie zaprzeczam <3

    OdpowiedzUsuń